
Super Kawały
#226
Napisano 16 październik 2012 - 13:13
- Wiecie, że mój Stachu ma zawsze zimne jaja?
Druga na to:
- Mój Zenek też, a Twój? - pytanie do trzeciej koleżanki.
Trzecia mówi:
- Nie wiem, jak sprawdzę, to Wam powiem.
Następnego dnia trzecia przychodzi z podbitym okiem.
- Co się stało? Czemu masz podbite oko?
- Nic. Sprawdziłam i mówię: "Ooo! Masz tak samo zimne jaja jak Stachu i Zenek"...
#228
Napisano 17 październik 2012 - 21:51
#229
Napisano 18 październik 2012 - 13:26
Hahah! ;D
Przychodzi baba do lekarza i sie skarzy ze ma male piersi.
Ten kaze jej pocierac je papierem toaletowym.
Ona przychodzi po miesiacu i mowi ze nic nie dziala.
On:
-Naprawde?Dziwne, na pani dupe podzialalo.
No fjem ;x
#230
Napisano 22 październik 2012 - 06:52
-Próbuje ją utopić

#231
Napisano 22 październik 2012 - 06:54

Wpada mąż do domu i włącza telewizor.
- Zaraz się zaczyna mecz - mówi do żony.
- Ale wynik podawali w radiu - odpowiada żona.
- To nic, nie mów mi.
- Ale ja znam wynik
- Proszę cię, nie mów mi.
- No dobrze - mówi...
#233
Napisano 22 październik 2012 - 12:56
Rozmawiają dwaj studenci:
- Jak mam napisać rodzicom, że znowu oblałem egzamin?
- Napisz: "Już po egzaminie, u mnie nic nowego".
albo
Zastanawiali się na Ukrainie, co posadzić wokół Czarnobyla:
- Buraki.
- Nie, bo krowy pozdychają.
- No to może ziemniaki.
- Nie, bo się ludzi potruje.
- A to ch*j! Posadzimy tytoń, a na papierosach napiszemy - Minister Zdrowia ostrzega po raz ostatni.
#235
Napisano 22 październik 2012 - 13:19
Mąż poszedł na imprezę. Mija jeden dzień, nie wraca
mija drugi dzień nie wraca...
mija trzeci dzień nie wraca...
czwartego dnia w nocy wchodzi do domu. Wita go żona, z wałkiem w ręku i krzyczy:
- A o której to się wraca do domu?
na to mąż:
- a kto mówi że wraca?? Po gitarę przyszedłem......
#237
Napisano 22 październik 2012 - 13:25
- Zagra pani w coś ze mną?
- Nie, dziękuje
- A może jednak.
- Nie, nie.
- Nooo, bardzo panią proszę.
- No dobrze.
- Więc tak: ja pani zadaje pytanie i jeżeli pani nie odpowie, to daje mi pani 5 dolarów, a jeżeli ja nie odpowiem na pani pytanie to ja daję 5 tysięcy dolarów.
- Dobrze.
Biznesmen zadaje 1 pytanie:
- Jaka jest odległość między słońcem a księżycem?
Blondynka myśli i myśli:
- Eeeee... mmmm... niestety nie wiem.
Daje mu 5 dolarów, po czym sama zadaje pytanie:
- Co to jest: wchodzi pod górkę na dwóch nogach, a schodzi na trzech?
Biznesmen ciągle myśli i myśli i ciągle nie może znaleźć odpowiedzi, więc dzwoni do jednego kolegi, drugiego, trzeciego, żaden z nich nie wie. Cały zdenerwowany, że może przegrać pyta się jeszcze wszystkich pasażerów samolotu, ale nikt nie wie. Po kilku minutach nerwówki w końcu się poddał i dał blondynce te 5 tysięcy dolarów i pyta się jej:
- To co to jest to co wchodzi pod górę na 2 nogach, a schodzi na trzech.
Na to blondynka daje mu 5 dolarów...
#238
Napisano 22 październik 2012 - 13:28
Dziennik pokladowy blondynki, ktora wybrala sie w rejs:
Poniedzialek:Poznalam kapitana
Wtorek:Kapitan jest dla mnie bardzo mily
Sroda:Kapitan zaprosil mnie na spacer
Czwartek:Kapitan zaprosil mnie na kolacje
Piatek:Kapitan grozi, ze zatopi statek, jesli się mu nie oddam
Sobota:Dzieki mnie tysiac pasazerow przezylo rejs statkiem.
#239
Napisano 22 październik 2012 - 13:35
Kobieta: Wybacz mi ojcze, bo zgrzeszyłam.
Ojciec duchowny: A co konkretnie zrobiłaś, córko?
K: Nazwałam pewnego mężczyznę skurwysynem.
O: A dlaczego go tak nazwała??
K: Bo mnie pocałował.
O: Tak jak ja całuję cię teraz?
K: Tak.
O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka skurwysynem.
K: Ale ojcze, on dotknął jeszcze mojej piersi!
O: Tak jak ja dotykam jej teraz?
K: Tak.
O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka skurwysynem.
K: Ale ojcze, on mnie rozebrał!
O: Tak jak ja ciebie teraz? - spytał ksiądz rozbierając ja.
K: Tak, ojcze.
O: Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka skurwysynem.
K: Ale ojcze, on wsadził swoje wie-ojciec-co w moja wie-ojciec-co.
O: Tak jak ja teraz? - spytał ksiądz wsadzając swoje wiecie-co w jej wiecie-co.
K: Tak, taaaak, taaaaaaaaak, ojcze!
O: [kilka minut później] Moje dziecko, to nie jest powód, by nazywać człowieka skurwysynem.
K: Ale ojcze, on miał AIDS!
O: To skurwysyn!
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych